Na sam początek napiszę Wam, gdzie warto się wybrać, by zwiedzić kawałek
Europy i wydać jak najmniej pieniędzy. Zasada numer jeden: Paryże, Londyny czy
Rzymy zostawcie sobie na kiedy indziej i szerokim łukiem omijajcie
Skandynawię.
Najtaniej jest wiadomo - u naszych sąsiadów czy to w Czechach czy na
Słowacji, bo tam nawet za dwudaniowy obiad zapłacisz jakieś 20-30 złotych (i to
nic, że w Euro!), a zjesz nie dość, że porządnie to jeszcze w całkiem ładnej
knajpce.
W Czechach i na Słowacji (może nie licząc Pragi czy Bratysławy) fajne
jest też to, że przechodzisz obok pubów, gdzie piwo kosztuje nawet poniżej
jednego euro, co już nawet dla Polaka jest nie do pomyślenia, bo wszystkie bary
przy głównych deptakach windują już ceny do spokojnych 8 czy 9 złotych i nikt
nawet się nie oburza. Porównajcie sobie ten ciekawy ranking!
Jeżeli jednak chcecie pojechać gdzieś dalej i nastawiacie się na najtańszy
transport – to zdecydowanie trzeba skorzystać z tak zwanych lotniczych linii
niskokosztowych jakimi jest czy to WizzAir czy RyanAir – z cenami jest różnie
(o czym jeszcze niejednokrotnie i szczegółowo będę na tym blogu pisał), ale
obserwując cały czas rynek i zmieniające się ceny spokojnie i bez większych
ceregieli za sto złotych w jedną i drugą stronę można udać się głównie do
Eindhoven w Holandii czy do Mediolanu (a w zasadzie Bergamo) we Włoszech.
W obu
miejscowościach byłem i wiem jak tanio spędzić w nich tak zwaną „weekendówkę”.
O czym też jeszcze będę pisał. W kwestii noclegów polecam jak zawsze niezawodny
portal, który znajdziecie pod tym linkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz